31.05.2016
← Blog

Paweł Opydo: ABC apki Snapchat

Czym jest „Snap” i jak go zrozumieć? Sprawdźcie, jak działa i do czego warto go używać.

Snapchat: żeby się w nim zakochać, trzeba go zrozumieć – żeby go zrozumieć, wystarczy… spróbować.

 

Co to jest Snapchat? Na pierwszy rzut oka to prosta aplikacja do wysyłania obrazków
do znajomych. Jedna z wielu. Dziwnie zaczyna być dopiero, kiedy zorientujemy się, że treści tam wrzucone znikają po dobie. Brzmi głupio, prawda? Od miesięcy stanowi jednak jeden z najgorętszych tematów wśród twórców internetowych. Młodzi za nim szaleją, starsi nie wiedzą, o co chodzi, a marketingowcy próbują zrozumieć (z mniejszym lub większym sukcesem).

 

Jak działa Snapchat?

Idea stojąca za Snapchatem jest prosta: wszystko ma być tutaj naturalne, pozbawione ściemy
i świeże. Zdjęcia możemy je wysłać do konkretnych znajomych albo wrzucić do My Story i pokazać wszystkim, którzy chcą je obejrzeć. Oczywiście zanim znikną,
bo po 24 godzinach znika wszystko.

Stąd zresztą bierze się najwięcej problemów ze zrozumieniem Snapchata. No bo skoro to i tak znika, to… po co się starać? Z tego założenia wychodzi wielu blogerów, twórców internetowych czy marketingowców. Oni ponoszą na Snapie spektakularną porażkę, zasypują bowiem swoich odbiorców byle jakimi treściami. A tutaj – wbrew pozorom – liczy się jakość.

Nie jakość w sensie czysto technicznym. Nie jakość zdjęć, nie liczba klatek na sekundę w filmach, ale jakość komunikacji. Kluczowe do zrozumienia Snapchata jest zrozumienie tego, że każdy konkuruje tutaj z każdym, a wybijają się tylko najlepsi.

Spójrzmy na Facebooka. Zwykle przeglądamy go, scrollując po tablicy i natrafiając na mniej lub bardziej interesujące nas treści. Zawsze możemy znaleźć coś przez przypadek (albo dlatego,
że właściciel fanpage zapłacił za reklamę). Na Snapie takiej możliwości nie ma. Użytkownicy dodają nas do swojej listy obserwowanych, ale to, w jakiej kolejności będą ją przeglądać, zależy wyłącznie od tego, czyje profile uznają za najciekawsze. Jeżeli ktoś ogląda nasze treści, to dlatego,
że świadomie uznał je za ciekawsze od pozostałych.

Wysyłając zapychacze, zniechęcamy naszych odbiorców, a tworząc ciekawe treści, budujemy
z nimi pewną więź. Jeśli użytkownik Snapchata będzie wiedział, że gdy kliknie nasz nick, zawsze znajdzie coś ciekawego czy zabawnego, to będzie go klikał chętniej. Proste, prawda?

 

Zobacz także: Grupowe wideo rozmowy na Snapchacie – czy to zadziała?

 

Snapchat i My Story

Myślcie o Snapchacie jak o własnej telewizji na żywo, a o liście obserwowanych jak o liście kanałów. Użytkownik siedzi na kanapie przed telewizorem i przełącza programy. Czy zatrzyma się u Was na dłużej? Co możecie mu zaproponować? Może wrzucicie ulubiony przepis? Może zrobicie relację z koncertu, w którym bierzecie udział? Może nagracie serię krótkich, zabawnych filmów? To Wy decydujecie, jak używać Snapchata.

Na Snapchacie liczy się tu i teraz. Więź między twórcą a użytkownikiem jest silna jak nigdzie indziej, a jednocześnie brak skomplikowanych mechanizmów promocyjnych sprawia, że liczy się tylko i wyłącznie tworzona przez nas treść. Nie poprawimy jej przyciągającym oczy tytułem albo paroma dolcami wydanymi na reklamę. Nasz sukces zależy od naszej pomysłowości.

Wszystko to sprawia, że Snapchat jest miejscem chaotycznym, nieuporządkowanym i pełnym badziewia, ale też świeżym i pobudzającym kreatywność tych, którym chce się postarać. Warto się nim zainteresować i go zrozumieć.

 

 

Ładowanie